Rozmowy kwalifikacyjne w Alior Bank

Moje relacja:

Pierwszy etap - bardzo miła rozmowa telefoniczna. Drugi etap - spotkanie w firmie z potencjalnym przełożonym. Niestety, pomimo określonego terminu informacji o wyniku rekrutacji, 1,5 tygodnia po tym terminie, zdecydowałem się sam "upomnieć" o informację - słaby motyw jak na obecne standardy.

Moje relacja:

Raczej prosta rekrutacja. Wielkiej filozofii w tym nie było, chociaż pytań zadawali sporo. Ale one były takie dość banalne i można było się ich spodziewać, aplikując na takie stanowisko. Czyli ogółem czy lubię pracę z klientem, jak sobie radzę w trudnych sytuacjach, jakie mam doświadczenie… I takie w tym stylu. Chociaż trwało to wszystko dosyć długo, bo w pewnym momencie zaczęli tak krok po kroku analizować moje CV i dopytywać o wszystko. Ale z odpowiedzią nie miałem problemów, w końcu sam to CV pisałem i wiem, jakie mam doświadczenie i umiejętności. Ogółem to proces rekrutacji do Alior Banku oceniam raczej pozytywnie, choć uważam, że mogli to wszystko załatwić trochę szybciej.

Moje relacja:

Mam mieszane odczucia co do rekrutacji w Aliorze… Co prawda dostałam tę pracę, ale sama rozmowa kwalifikacyjna średnio mi się podobała. Miała na szczęście tylko jeden etap, więc nie zdążyłam aż tak bardzo się zniechęcić. W siedzibie banku spotkałam się z rekruterką i dyrektorką regionalną. I muszę przyznać, że tak długiej rozmowy to się nie spodziewałam. Obie panie bardzo skrupulatnie analizowały moje CV i po kolei pytały o każdy jego punkt. Moim zdaniem było tego trochę za dużo. A pytały mnie, m.in. o to, co studiowałam i co moim zdaniem wyniosłam z tych studiów, o moje sukcesy i porażki życiu zawodowym, jakie zarobki by mnie zadowalały i jaki byłby mój wymarzony pracodawca. To pamiętam najbardziej, ale jak napisałam, pytań było dużo. W gruncie rzeczy nie było tak źle, ale spodziewałam się czegoś innego. Na szczęście po rozmowie dość szybko otrzymałam telefon z informacją zwrotną.

Moje relacja:

Rozmowa telefoniczna jest bardzo krótka dopiero rozmowa w trakcie spotkania jest dłuższa i coś wnosi do tej rekrutacji. Tzn nie mówię, że coś jest źle prowadzone, co to to nie, wydaje mi się, że profesjonalizmu im nie brakuje. Po prostu zwyczajnie bardzo jasno pytają o to co im potrzebne a reszta rzeczy widocznie aż tak ich nie interesuje. Moje pytania skupiły się prawie całkiem na doświadczeniu ze sprzedaży i w prowadzeniu rozmów telefonicznych, nawiązywaniu relacji z potencjalnymi klientami, znajomości produktów jakie mają w ofercie (tak ogólnie) i nastawieniu na robienie wyników. Tak bardzo na temat było jak widać

Moje relacja:

Na specjalistę ds. sprzedaży produktów hipotecznych chciałem się dostać do Aliora, bo słyszałem, że fajne stawki proponują i ogólnie, że to dobry pracodawca. Jak zobaczyłem, że szukają kogoś w Wawie to od razu wysłałem zgłoszenie. I tak chciałem zmieniać pracę to okazja była idealna. No i się udało trafiłem na rozmowę kwalifikacyjną. A na tej rozmowie mnie praktycznie tylko pytali o doświadczenie i o wiedzę na temat kredytów hipotecznych. Trzeba być dobrze przygotowanym na coś takiego. Nie obyło się też bez paru kwestii podstawowych tzn oczekiwania, dyspozycyjność, finanse.

Moje relacja:

Przez to że chciałam się dostać na staż to wysłałam swoje CV i tam zaaplikowałam do Aliora. Dużo o rekrutacji nie mogę powiedzieć, bo po 1. na staż się ostatecznie nie dostałam, po 2. miałam tylko jedną rozmowę i to nawet nie w firmie. Piszę to, bo może ktoś się nauczy na moich błędach i lepiej się przygotuje : ) W trakcie tej jednej rozmowy, która była przez telefon okazało się, że mam coś powiedzieć po angielsku i to był największy problem. Niby zaznaczyłam, że znam na poziomie dobrym, ale to taki średnio dobry. Dlatego rada nr 1 nie ma co przesadzać z opisywaniem swoich umiejętności ; ) Pytania ogólnie dotyczyły tego co umiem, co chcę robić w przyszłości i czy znam języki programowania - tu było lepiej niż z angielskim. Mimo to nie zaproponowali mi rozmowy w firmie chociaż widziałam, że normalnie powinna być rozmowa z przełożonym i pewnie testy.

Moje relacja:

Chciałam pracować w centrali w Krakowie jako asystentka ds. księgowości. Jestem prawie prosto po studiach i chciałam się nauczyć w praktyce jak wygląda taka praca i zdobyć doświadczenie. Przy rekrutacji przeprowadzono ze mną rozmowę telefoniczną i rozmowę w firmie. Obie uznaje za sympatyczne, chociaż się stresowałam i wszystkiego to na pewno z nich nie pamiętam. Pamiętam, że pytali o znajomość Excela, zasady rachunkowości, SQL, dyspozycyjność, oczekiwania, cele zawodowe oraz wynagrodzenie ile chciałabym zarabiać. Wydaje mi się, że podeszli do mnie profesjonalnie.

Moje relacja:

Ja tak trafiłam, że wylądowałam na rozmowie w T-Mobile usługi bankowe, bo to Alior Bank im robi te usługi bankowe. Nie zwróciłam na to uwagi jak aplikowałam i tu dobra rada dla osób, które będą szukać pracy - czytajcie uważnie na co aplikujecie. W każdym bądź razie miałam rozmowę telefoniczną a później rozmowę w oddziale z dyrektorem. Bardziej pytali mnie o motywację niż o doświadczenie, bo doświadczenie miałam małe, ale w sprzedaży czyli tak jak chcieli. Powiedzieli jak będzie wyglądać praca na pierwszej rozmowie i jakie są zasady zatrudnienia. Mnie to pytali jeszcze o obsługę Office, o wykształcenie, możliwość pracy w różnych godzinach i kiedy mogę zacząć. Tak to mniej więcej zapamiętałam

Moje relacja:

Najpierw jak wysłałam CV to do mnie zadzwonili i taki wstępny etap to był przez telefon właśnie. Żadnych trudnych pytań tu nie było, właściwie potwierdziłam tylko to, co miałam w CV, czyli doświadczenie i wykształcenie, opowiedziałam tak skrótowo i się umówiliśmy na spotkanie już w banku. Na tym spotkaniu też jakiś bardzo trudnych rzeczy nie było, właściwie to nic poza kolejnym omówieniem (już bardziej szczegółowo) punktów z mojego CV i trochę takich pytań ogólnych o zainteresowania i o jakieś takie rzeczy z mojego życia, co lubię robić, za jaką osobę się uważam i temu podobne. Do tego scenki sprzedażowe, ale to norma i tutaj podeszlismy do tego zupełnie na luzie.

Moje relacja:

Na pierwszym etapie była rozmowa z kierownikiem oddziału. Taka typowa, CV, doświadczenie, wykształcenie, dyspozycyjność. Padło też pytanie o to, w jaki sposób potrafię pozyskiwać klientów. Ogólne wrażenie raczej dobre, pan sympatyczny, rozmowa przeprowadzona profesjonalnie. Etap drugi to już rozmowa z przełożoną kierownika, w sumie nie wiem dokładnie na jakim stanowisku była. Tutaj już było więcej stresu a pytania bardziej szczegółowe i że tak to nazwę - problemowe. Czyli wszystkie te typu “co byś zrobił” bla bla bla. Każde w sumie inną rzecz sprawdzało, więc były zasadne. Ta rozmowa też w porządku, chociaż jak mówię, było więcej stresu. I był jeszcze trzeci etap, to już telefoniczny (trochę dziwnie, bo zazwyczaj telefoniczny jest na początku) i tutaj od nowa maglowanie CV ;) ale byłem przygotowany więc wszystko poszło dobrze. Rekrutację oceniam pozytywnie, choć nie wiem do końca, po co aż tyle etapów.